Chyba winni Wam jesteśmy wyjaśnienie… Nagle tak zamilkliśmy, zniknęliśmy z mediów społecznościowych. Można pomyśleć, że „Państwo-Kapitaństwo” opuściło tonący … notabene „Statek”*… Ale mylne byłoby to stwierdzenie, bo my cały czas jesteśmy i robimy wiele, by powrót był możliwy. I chyba nie najgorzej nam idzie, bo nie tonie nam ta sztukonawynosowa łajba, i mamy dokąd i czym płynąć, mimo, że to na razie tylko słowa, słowa, słowa… deklaracje.
Ponadto „Tłumaczy się winny” i to tworzy kolejny szach, albo pat dla poniższych słów. Zniknęliśmy, bo mieliśmy przesyt internetowych treści. Nie chcieliśmy się godzić na ten wariant, że całe życie wszyscy wokół „ludzie teatru” powtarzają, że jego niezbędność i przewaga polegają na żywym kontakcie z Wami. My nigdy nie nieśliśmy na sztandarach hasła „nie ma świata bez teatru”. Ale jeśli już, to chce nam się takiego prawdziwego, żywego, z Wami. I mimo, że mamy nadzieję, że radzicie sobie bez nas przednio… i że tęsknota nie jest nader bolesna, to chciałoby się już wrócić… Ale wciąż trochę jeszcze nie mamy jak…
Dwa dni temu, na Kazimierzu spotkaliśmy naszych Widzów – Gości. Takich bliskich, takich jednych z pierwszych… Nie padliśmy sobie w ramiona… Można by zawołać, za siostrzanym Wierszyninem „Ach gdzie te czasy, gdzie te czasy?”, gdzie bliskość była na porządku dziennym? Ale… po co? Skoro można po prostu pomyśleć o sobie ciepło, kontynuować pracę na (nie)daleką przyszłość i zapytać Was szczerze: Macie już ochotę, przestrzeń, możliwość i bezlęk, by do nas wracać?
Rozsyłając w świat mocny sztukonawynosowy uścisk,
Wasza snw
słowa: Szefowa
kreska: Szef
* można posłuchać tutaj i uronić łzę, z nostalgii za naszymi „Trzema siostrami”, albo posłuchać i pomyśleć: „Jak to? Taki utwór w „Trzech siostrach”? Trzeba koniecznie będzie zobaczyć, jak już tylko będzie można…”